Maks trafil do schroniska majac dwa lata. Zostal odebrany wlascicielowi, ktory przywiazal go do lancucha przy futrynie i nie kwapil sie podac psu jesc czy pic. Wazniejszym bylo dla tamtego osoby spozywanie alkoholu. Pies marnial na lancuchu. Niemal glodowal. Wpadl w depresje. lipca roku jego los poprawil sie, ale tylko nieznacznie, Maks bowiem trafil do schroniska. Chocby nie wiadomo ile staran pracownicy schroniska dokladali, to dla niego jest to tylko schroniskowy i zimny boks. Schronisko Radomskie boryka sie takze z ogromnym przepelnieniem. Wsrod psow Maks jest niewidzialny. Sam nie umie zwrocic na siebie uwagi. Jest sprawny i zdrowy, wiec zawsze ostatni w kolejce o pomoc, uwage wolontariuszy, o dom tymczasowy, czy nawet prozaiczne drobne spacery. Juz dwa lata nikt nie dostrzega Maksa. W koncu stanie sie rzeczywiscie niewidzialny. A przeciez urody Maksowi nie brakuje.
Skrzywdzony przez najblizszego czlowieka, niedostrzegany przez caly swiat, mimo wszystko chce zeby ktos go pokochal.
Kasia, tel.